Nadia: Witaj Arturze. Bardzo dziękuję Ci, że zechciałeś odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących Twojego udziału w Konkursie Wokalistyki Operowej im. Adama Didura w Bytomiu. W tym roku mija 40 lat od pierwszego Konkursu w 1979 r., a ta edycja będzie czwartą, która zostaje zorganizowana jako wydarzenie o charakterze międzynarodowym. Ty brałeś udział w tym konkursie w 2000 r. i wówczas otrzymałeś II nagrodę. Pierwszego miejsca nie przyznano. To już 19 lat. Czy pamiętasz ten moment, gdy pierwszy raz stanąłeś przed jury, aby zaprezentować swoje umiejętności? Jak się czułeś wówczas, jakie emocje towarzyszyły Twoim występom? Czy była duża trema? Pamiętasz może to wszystko?
Artur Ruciński: Szczerze mówiąc, po tych 19 latach wiele szczegółów z tamtego okresu zatarło się w mojej pamięci. Pamiętam natomiast, że emocje, które towarzyszyły mi w tamtym czasie były bardzo pozytywne i atmosfera na tym konkursie była bardzo dobra. Wszystkie osoby, które pracowały w biurze konkursu, które zajmowały się nami uczestnikami były bardzo życzliwe. Śpiewało mi się naprawdę świetnie na scenie Opery w Bytomiu. Czy była trema? Oczywiście trema była, ale taka bardzo pozytywna, mobilizująca. Wiedziałem kto zasiada w jury i to dopingowało mnie do tego, żeby zaśpiewać, zaprezentować się jak najlepiej.
Nadia: Czy pamiętasz jakie utwory wykonywałeś podczas konkursu?
(...)
Odpowiedź na to i kolejne moje pytania już w marcu.
Fot: Andrzej Świetlik
Cała rozmowa ukaże się w marcowym wydaniu magazynu Opera Cafe, który jest wydawany przez Operę Śląską, potem także na stronie konkursu oraz na blogu autorki